Nasi autorzy

Katarzyna Piątek-Wypiórkiewicz

Katarzyna Piątek-Wypiórkiewicz

Jesteśmy „zwykłą” rodziną, której członków, poza wieloma wspaniałymi sprawami, łączy to, że razem zaangażowaliśmy się w wolontariat. Więcej o nas w tekście.

WZIĘLIŚMY UDZIAŁ W PROJEKCIE, PONIEWAŻ... jest on według nas ciekawą formą zachęcenia do adopcji schroniskowych podopiecznych i wolontariatu na ich rzecz. Chcieliśmy podzielić się naszymi doświadczeniami, bo sami wiemy, jakie lęki i wątpliwości towarzyszyły nam przed pierwszą wizytą w Korabiewicach. Jakie stereotypy rządziły naszymi wyobrażeniami. Mamy nadzieję, że nasza „historia” ułatwi innym podjęcie decyzji o dołączeniu do grupy wolontariuszy, a może nawet zwróci uwagę na to, jak ciekawie można spędzać czas z rodziną, pomagając zwierzętom.

Katarzyna Piątek-Wypiórkiewicz napisał(ła) dla nas:

Małgorzata Karolina Piekarska

Małgorzata Karolina Piekarska

Urodziłam się pod znakiem Lwa 24 lipca 1967 roku w Warszawie, gdzie mieszkam na Saskiej Kępie w domu po prababci wraz z synem Maćkiem, mężem Zacharjaszem Muszyńskim oraz kotem Szarlotkiem i suczką jamniczką Frytką.

Całe moje życie związane jest z Warszawą. Wychowałam się na Żoliborzu, gdzie chodziłam do Szkoły Podstawowej nr 92 im. Ernesto Che Guevary (dziś Jana Brzechwy), V Liceum Ogólnokształcącego im. księcia Józefa Poniatowskiego i od drugiej klasy do XVI Liceum Ogólnokształcącego im. Stefanii Sempołowskiej, gdzie w 1986 roku zdałam maturę. W 1995 roku ukończyłam historię sztuki na Uniwersytecie Warszawskim (absolutorium), a w 2017 Wytwórnię Scenariuszy przy WFDiF.

Lubię: lato, niezapominajki, zwierzęta, dzieci i młodzież, pierogi ruskie i sok jabłkowy, książki, filmy, muzykę rockową i klasyczną, operę i balet, sztukę nowożytną z Rembrandtem na czele oraz polską sztukę epoki stanisławowskiej i polskie malarstwo XIX wieku. Lubię też gry planszowe, prowadzenie samochodu, fotografowanie. Uwielbiam spacery, na które niestety nie mam zbyt wiele czasu oraz jazdę na rowerze i rolkach. Kocham Warszawę i nie wyobrażam sobie życia poza nią. Nie lubię: partii politycznych i polityków, smrodu w zatłoczonych środkach komunikacji miejskiej, ludzi o skrajnych poglądach i takich bez poczucia humoru, skąpców, zimy i mrozu oraz wątróbki i knedli ze śliwkami.

Boję się: samotności, chorób oraz ludzi, którzy nigdy nie płaczą. Używam: obu imion, do pisania – ołówków lub pióra wiecznego. Jeżdżę białym fiatem zwanym „Kropeczką”. Najczęściej chodzę w spodniach. Opublikowałam 9 książek, a kolejne znajdują się w druku lub przygotowaniu. Jestem członkiem Stowarzyszenia Pisarzy Polskich.

WZIĘŁAM UDZIAŁ W PROJEKCIE, PONIEWAŻ... naprawdę kocham zwierzęta i nie wyobrażam sobie domu bez zwierząt. Wielokrotnie brałam do siebie zwierzaki, których nikt nie chciał. Tak było w przypadku szczura Gieroja, którego oddał ksiądz z Tarchomina jako nietrafiony prezent gwiazdkowy. Tak było też w przypadku kota Szarlotka, który trafił do nas jako ośmioletni kot, bo jego poprzednia właścicielka wychodziła za mąż, a jej wybranek miał uczulenie na koty. Jestem autorką kryminału dla nastolatków „Dzika”, którego nastoletni bohaterowie trafiają na ślad międzynarodowej szajki przemycającej dzikie zwierzęta. Pisząc książkę, dowiedziałam się, że przemyt dzikich zwierząt jest trzecim co do wielkości, po broni i narkotykach. I o tym opowiadam na spotkaniach autorskich, zachęcając, by dzieci pragnące mieć zwierzę hodowały te, które są naprawdę udomowione. Naturalnym więc chyba jest, że zdecydowałam się swoim opowiadaniem wspomóc Korabiewice, gdzie trafiają zwierzęta m.in. z przemytu oraz takie, których nikt nie chce.

fot. Jędrzej Chmielewski

Małgorzata Karolina Piekarska napisał(ła) dla nas:

Anna Maria Pomianowska

Anna Maria Pomianowska

Urodziłam się w 1996 roku w Warszawie. Tutaj, od lat dziecięcych, stawiałam pierwsze kroki w pisaniu. Na swoim koncie mam dwa opublikowane opowiadania i jedną powieść („Lacrima” ukazała się w 2016 roku, cztery lata od jej ukończenia). Obecnie jestem na studiach magisterskich w Instytucie Kultury Polskiej Uniwersytetu Warszawskiego i staram się o publikację drugiej powieści. W domu zawsze czeka na mnie dwójka kocich podopiecznych. Jedno z nich trafiło do mnie w wieku czterech lat ze zwichniętym biodrem, panicznym strachem przed ludźmi i wspomnieniem małej klatki, w której spędziło pierwsze lata swojego życia. Na moich oczach, całkiem nieufna, przerażona niemal wszystkim kotka, zyskiwała do nas coraz więcej zaufania. Dzisiaj z wysoko postawionym ogonem paraduje pod naszymi nogami, domagając się pieszczot, a każdą noc musi koniecznie przespać ze mną. Pozwoliło mi to uwierzyć, że nawet najgorsze doświadczenia zwierząt da się zagłuszyć troską i cierpliwością. Do tego trzeba jednak ludzi, chcących im je dać.

WZIĘŁAM UDZIAŁ W PROJEKCIE, PONIEWAŻ... wiem, że między czytelnikiem a bohaterami opowieści może wytworzyć się specjalna więź, wkraczająca w świat rzeczywisty. Za moimi literackimi bohaterami kryją się prawdziwe zwierzęta, czekające, by ktoś wysłuchał ich historii, choć same nie umieją jej opowiedzieć.

Zdjęcie Sylwia Królak

Anna Maria Pomianowska napisał(ła) dla nas:

Robert M. Rynkowski

Robert M. Rynkowski

Jestem pisarzem, redaktorem, teologiem i publicystą, autorem m.in. takich książek dla młodzieży, jak: „Szyfr, muzeum i sykomora, czyli gdzie jest skarb prapradziadka” i „Gdzie są kamedulskie piwnice, czyli dwór, gang i przypowieści”, w których zwykle najrozsądniejszą postacią okazuje się pies Misiek, a Profesor na najlepsze pomysły wpada podczas karmienia swojej kotki.

Prowadzę strony:
Mój blog
Książki Przygodowe

WZIĄŁEM UDZIAŁ W PROJEKCIE, PONIEWAŻ... mam nadzieję, że w ten sposób dołożę małą cegiełkę do zapewnienia znośnych warunków życia naszym braciom mniejszym, przebywającym w Schronisku w Korabiewicach.

Robert M. Rynkowski napisał(ła) dla nas:

Małgorzata Sambor-Cao

Małgorzata Sambor-Cao

Jestem pisarką i samodzielnym wydawcą. Z odwagą wywróciłam swoje życie do góry nogami i zaczęłam dzielić się ze światem tym, czego mnie nauczyły porażki. Wykraczam poza to, co znajome i bezpieczne, dzięki czemu realizuję swoje marzenia. Właśnie tym chcę zarażać otoczenie i tych, którzy sięgną po moje książki. Wrażliwa na los tych, którzy sami nie mogą zmienić swojego życia na lepsze, nie mogłam pozostać obojętna na los bezdomnych zwierząt. Ponieważ wierzę, że przyjaciela nie można kupić, przyjęłam do rodziny Korabkowego podopiecznego – Harry’ego.

WZIĘŁAM UDZIAŁ W PROJEKCIE, PONIEWAŻ... od dawna chodziło mi po głowie opowiadanie z psem w roli głównej. Projekt „Korabkowe opowieści” był idealnym pretekstem, by wreszcie opowiadanie zostało przelane na papier. W ten sposób można pomóc realnemu zwierzęciu znaleźć dom. Czy mogłam nie skorzystać z takiej szansy?

Małgorzata Sambor-Cao napisał(ła) dla nas:

Strona 2 z 3 1 2 3

Wybierz lub wpisz kwotę darowizny

Kwota: