Monika Staniszewska

Monika Staniszewska

Jestem żoną, mamą czworga dzieci i nauczycielką. Pracuję w szkole, uczę języka polskiego, a gdy uda mi się znaleźć trochę wolnego czasu, piszę opowiadania, bajki terapeutyczne, felietony, artykuły. Bardzo lubię pisać i czytać. Lubię też rozmawiać z ludźmi, przytulać moich bliskich, głaskać psy i koty, wędrować, odpoczywać wśród przyrody, najchętniej z książką w ręku. Jestem zdania, że świat to przepiękne, dobre miejsce, które co dzień współtworzymy z naszym Stwórcą. Współodpowiedzialność za kształt świata to nie byle co. Ta myśl motywuje, by nie stać bezczynnie. Dobro nie zrobi się samo. Trzeba zakasać rękawy i brać się do pracy.



WZIĘŁAM UDZIAŁ W PROJEKCIE, PONIEWAŻ... uważam, że zwierzęta są ważne. W moim domu rodzinnym, odkąd tylko pamiętam, zawsze były zwierzęta. Miałyśmy z siostrą całą masę kotów, psa, chomiki, świnki morskie, rybki, kanarki, papugi – w sumie wszystko, do czego da się namówić rodziców, gdy mieszka się w ciasnym, dwupokojowym mieszkaniu w mieście. Pamiętam, że moja siostra znosiła do domu chore koty z osiedla i leczyła je. Dziś jest weterynarzem. Ja wybrałam polonistykę. Czy to ma związek? Ja go widzę. Dzieciństwo wśród potrzebujących pomocy zwierząt było dla nas solidną lekcją wrażliwości, tak potrzebnej we wszystkim, co robimy.
Jest jeszcze jeden powód mojej decyzji o włączeniu się w projekt dla Korabek. Podziw dla pracy wolontariuszy. Uważam, że stosunek do zwierząt weryfikuje prawdę o naszym człowieczeństwie. To taki test. I właśnie wolontariusze zdają go celująco.

Wybierz lub wpisz kwotę darowizny

Kwota: