Schronisko
  • Strona Główna
  • Opis Projektu
  • Nasi autorzy
  • Przyjaciele
  • Wesprzyj Korabki
  • Napisz tekst
  • Aktualności
  • Regulamin
  • Kontakt
Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki
Schronisko
  • Strona Główna
  • Opis Projektu
  • Nasi autorzy
  • Przyjaciele
  • Wesprzyj Korabki
  • Napisz tekst
  • Aktualności
  • Regulamin
  • Kontakt
Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki
Schronisko
Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki
Home Korabkowe opowieści

Maria Letki „Liski nie płaczą”

Maria Letki
16 października 2021
Maria Letki

Maria Letki

Piszę od dawna, czasami wydaje mi się, że od zawsze. Napisałam około trzydziestu książek dla dzieci i tyleż samo słuchowisk. Cieszę się, gdy któreś z moich opowiadań trafia do podręcznika szkolnego, bo wiem wtedy, że przeczyta je bardzo dużo dzieci. Lubię moją pracę i bardzo ją sobie cenię. Czuję się uprzywilejowana, mogąc wykonywać tak ciekawy zawód. Lubię spotykać się z dziećmi i rozmawiać z nimi o książkach. Lubię czytać, gotować i jestem wegetarianką. Ostatnio odkryłam szydełkowe robótki. Robię więc z włóczki kolorowe poduszki i narzuty. Dużo czasu spędzam na Podlasiu, gdzie mam drewniany dom. Bardzo dobrze mi się tam pracuje, a akcja mojej ulubionej bajki „Diabełek” rozgrywa się właśnie na Podlasiu. Z kuchennego okna widzę drogę, przy której rosną wierzby, a jak wiadomo diabełki mieszkały, a może i do dziś mieszkają, w wierzbowych dziuplach. Przenosząc się na wieś zawsze zabieram ze sobą wszystkie moje i rodzinne zwierzaki. Mają tam dużo przestrzeni i są szczęśliwe. Razem z moją rodziną mamy cztery psy i sześć kotów. Są to zwierzęta po przejściach, z wyjątkiem dwóch kotów, którym ludzie szykowali właśnie przejścia trudne do zapomnienia. My byliśmy pierwsi.

WZIĘŁAM UDZIAŁ W PROJEKCIE, PONIEWAŻ... w moich utworach zawsze występują zwierzęta, bo gdy tworzę jakiś świat, one muszą w nim być tak, jak są w prawdziwym. Zwierzęta zawsze ze mną były i zawsze będą. Wszystkie bez wyjątku zasługują na miłość bezwarunkową. Moim największym marzeniem jest to, by nie były krzywdzone i miały dobre życie.

Lisy

Inspiracją do opowieści Marii Letki pt.: „Liski nie płaczą” były lisy przebywające w naszym schronisku. O korabiewickich lisach można by napisać bardzo dużo. To często niezwykle dramatyczne historie. Zainteresowanych odsyłam do linków.

 

Tutaj przeczytasz kilka słów o każdym lisie:

Obejrzyj krótki film z życia lisów.

Bieżące losy lisów w Korabkach możecie śledzić na FP „Lisi Azyl”.

Lisy można adoptować wyłącznie wirtualnie. O takiej adopcji dowiesz się więcej tutaj.

Jeśli chcesz zaadoptować innego zwierzaka, pamiętaj, że pierwszym krokiem jest zawsze wypełnienie ankiety adopcyjnej. Znajdziesz ją tu: Ankieta

Padał rzęsisty deszcz. Schroniskowe liski trochę spały, a trochę się nudziły. Były bezpieczne, nic im nie zagrażało, poza złymi wspomnieniami.

W najdalszym kąciku lisiego ogrodu mieszka Filip, bardzo utalentowany lisek. Potrafi każde tekturowe pudełko podrzeć na malutkie kawałeczki. W zacisznym domku Filipa jest cała sterta takich kawałeczków. Filipek dostaje pudełka od cioci Moniki, opiekunki lisów. Tego właśnie deszczowego dnia Filipek zjadł jak zwykle śniadanie, pogawędził chwilkę z lisem Stasiem i postanowił zabrać się do pracy.

– Ciociu Moniko – powiedział, bo tak właśnie schroniskowe lisy zwracają się do swojej opiekunki. – Ciociu Moniko, żeby z pudełka zrobić dużo małych kawałeczków, potrzebne mi są zęby. A co jest potrzebne, żeby z kawałeczków zrobić pudełko?

– Potrzebny ci jest klej i jakaś ściereczka, żebyś przy pracy nie posklejał sobie futra – odpowiedziała ciocia.

– O.K. – powiedział Filipek zupełnie jak pan Antoś, gdy ktoś go poprosi o jakąś dodatkową pracę. – O.K. To poproszę i jedno, i drugie.

Ciocia dała mu klej, obwiązała brzuszek ściereczką i powiedziała:

– Pracuj, pracuj, moje złotko. Jak się wprawisz, to zrobisz mi pudełeczko na kolczyki.

– O.K. – powiedział Filipek i zabrał się do pracy, a ciocia poszła do innych zwierzaków.

Lisek kleił, przygryzał, wyrównywał… Wieść o tym, że Filipek tworzy dzieło, bardzo szybko rozniosła się po całej lisiarni.

– O.K. – powiedział wreszcie Filipek. – O.K. Gotowe.

Postawił pudełko na środku wybiegu i zaczął mu się przyglądać. Patrzył, patrzył i nie mógł uwierzyć własnym oczom.

– Przecież… przecież… zamiast pudełka wyszła mi klatka – wyszeptał przerażony.

Zaledwie padło słowo „klatka”, w różnych kątach lisiarni rozległ się płacz i skomlenie.

Lisiczka Malwinka zaczęła się kręcić w kółko i powtarzać:

– Nie ma mojej srebrnej chmurki. Wypadłam z klatki i przeczołgałam się do bramy, a potem na drugą stronę. Byłam sama, nie wiedziałam co mam robić i wtedy zobaczyłam, że za mną nie kołysze się już moja srebrna chmurka.

– O czym ona mówi? – zapytała Foksia, niewidoma lisica. – Co to za srebrna chmurka?

– Jej ogon – wyjaśnił Staś.

Ledwie Malwinka uspokoiła się trochę, rozległ się drżący głos Stasia.

– Żeby uciec, trzeba umieć biec przed siebie, a ja potrafiłem biegać tylko tam i z powrotem, tam i z powrotem. Biegałem tak całą noc, aż w końcu ze zmęczenia upadłem i wyglądałem jak martwy. Wyrzucono mnie za bramę. Różni ludzie przechodzili, ale udawali, że mnie nie widzą. Wreszcie zjawił się chłopak na rowerze. Zatrzymał się, pochylił nade mną i szepnął: „Biedny lisku, zaraz ci pomogę”. Przewiesił mnie przez rower i przywiózł tutaj, do schroniska. Teraz uczę się chodzić w różnych kierunkach – zakończył Staś.

– Ja nie wiem co to klatka, bo mieszkałam w lesie – odezwała się Foksia. – Mieszkałam w norze pod korzeniami drzewa. Pewnego dnia wracałam do nory ze swoją pierwszą zdobyczą. Byłam bardzo zadowolona z siebie. Pierwsza wyprawa i od razu zdobycz. Nagle uderzył we mnie samochód, który jechał leśną drogą. Ostatnie, co pamiętam, to mojego szczurka wylatującego w powietrze i znikającego w koronie drzewa. Potem już nic nie widziałam i nie widzę.

– I jak się tu znalazłaś? – zapytała Malwinka.

– Znaleźli mnie grzybiarze i przynieśli do schroniska – powiedziała Foksia.

– A gdzie jest Filipek? – zapytała Zelda, czarno-srebrna lisica, którą nazywano „Zeldą od szczeniąt”, bo kiedyś miała ich bardzo dużo. Właściwie to całej jej przedschroniskowe życie upłynęło na rodzeniu szczeniąt, które, gdy podrosły, zabierano jej. – On jest jak szczeniak. Wiecznie się gubi. Filip! Gdzie jesteś? Zaraz przestanie padać!

Odpowiedziała jej cisza. Inni też wołali, ale Filipek nie odpowiadał. Pobiegli więc do jego domku.

Na środku domku Filipa stała zrobiona przez niego klatka, a w klatce siedział on sam.

– Sam się w niej zamknął. W klatce – wyszeptała Malwina. – Zawołajmy ciocię.

Po chwili zjawiła się ciocia Monika.

– Czy ty, Filipku, oszalałeś! – wykrzyknęła. – To było dawno i tamta klatka już nie wróci. Ona nie istnieje.

Próbowała rozerwać klatkę, ale jej się nie udało, bo nagle tekturowe kraty stały się tak mocne jak z żelaza. Ciocia Monika musiała zawołać pana Antosia, a on musiał przynieść piłę i dopiero przy jej pomocy udało się uwolnić Filipka.

– Ty niemądry lisie – powiedziała ciocia i wzięła Filipka na ręce. – Czas już zapomnieć.

Mordka Filipka zmarszczyła się żałośnie. Lisek zaczął wydawać z siebie krótkie szczeknięcia i piski.

– No, Filipku, no – powtarzała ciocia. – Przecież liski nie płaczą. Już, Filipku, już.

Filipek powoli uspokoił się.

Przestało padać. Podekscytowana Malwinka pierwsza pobiegła do swojego domku.

– Jest! – zawołała. – Jest! Moja chmurka!

Na drewnianej ścianie domku widniał jasny cień. Wyglądał jak gruby, puszysty lisi ogon.

– Co jest? – zapytała niewidoma Foksia.

– Cień jej ogona – wyjaśniła Zelda. – Zawsze po deszczu zdarza się coś niezwykłego: jego cień pojawia się na ściance domku Malwinki. Zobacz, trochę się kołysze.

Foksia nie mogła go zobaczyć, ale czuła wokół siebie tak wielkie zamieszanie i podniecenie, że uwierzyła w cień lisiego ogona na drewnianej ścianie.

Jeśli podoba Ci się to opowiadanie, wyraź to datkiem dla Schroniska.

Wpłać datek

Ten tekst zebrał dotychczas na rzecz schroniska: 527 zł

Poprzedni wpis

Monika Staniszewska „Liseł”

Następny wpis

Ruszyliśmy!

Następny wpis

Ruszyliśmy!

Rozliczenie wykonania strony.

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

@schronisko

    Go to the Customizer > JNews : Social, Like & View > Instagram Feed Setting, to connect your Instagram account.

INSTAGRAM

@schronisko

FOLLOW US
  • Wesprzyj Korabki
  • Kontakt

Rozliczenia transakcji kartą płatniczą i e-przelewem przeprowadzane są za pośrednictwem Dotpay.pl

Copyright © Korabkowe Opowieści. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki
  • Strona Główna
  • Opis Projektu
  • Nasi autorzy
  • Przyjaciele
  • Wesprzyj Korabki
  • Napisz tekst
  • Aktualności
  • Regulamin
  • Kontakt

© 2019 Korabkowe Opowieści..

Wybierz lub wpisz kwotę darowizny

Kwota:


Ta witryna używa ciasteczek. Korzystając z niej zgadzasz się na ich wykorzystanie. Zgoda
Polityka prywatności i cookies

Privacy Overview

This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these cookies, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are as essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may have an effect on your browsing experience.
Necessary
Always Enabled
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
SAVE & ACCEPT